Parkowanie to problem wielu zmotoryzowanych wrocławian. Za mało miejsc w centrum miasta ma ich zniechęcić do wybierania się tam samochodem. Jednak nieskoordynowana komunikacja miejska sprawia, że i tak auta lądują na starym mieście, zawłaszczając ostatnie kawałki zieleni czy skrawki chodników. - Odkąd przeprowadziłem się do Wrocławia, opanowałem zatoczkę niemal do perfekcji – powiedział Paweł, który przyjechał do stolicy Dolnego Śląska z Zielonej Góry. - U nas co prawda są problemy z parkowaniem i korkami. Jednak dopiero tutaj poznałem prawdziwe znaczenie słów stać w korku i dłużej szukać miejsca do parkowania niż wymaga załatwienie sprawy po wyjściu z samochodu.
- Kiedy pod Cuprum powstał parking płatny, cały Szczepin jest zapchany samochodami, które stoją i czekają na swoich właścicieli – opowiada Artur, właściciel forda fiesty. - Raz byłem bliski wykręcenia numeru policji, gdyż jeden kierowca zatarasował mi drogę. Na szczęście przyszedł w ciągu 15 minut.
Jak bezczelni są wrocławscy kierowcy? Zastawiają innych, rysują karoserię i nie przyznają się do tego, zwiększają niebezpieczeństwo wypadku przez zmniejszanie widoczności. 15 – minutowy spacer wokół rynku pozwolił na wytropienie kilku nieodpowiedzialnych użytkowników parkingu.
Jeśli masz podobny problem – zrób zdjęcie i prześlij je nam na adres redakcja@wfp.pl. Trzeba wychować kapryśnych kierowców.