Ogniska rozpalane są na tyłach szpitala między nasypem kolejowym, a ogródkami działkowymi „Oaza”. Dwa lata temu zmodernizowano tam sieć gazową i kanalizacyjną. Z chwastów oczyszczono wąską drogę, gdzie teraz mieszkają bezdomni.
Rozpalają oni ogniska dokładnie na studzienkach kanalizacyjnych.
- Oprócz bezdomnych to siedlisko złomiarzy, którzy gniotą puszki. Proszę spojrzeć jaki robią bałagan. Czy ogień na studzienkach może spowodować wybuch? - pyta Janina Sokołowska z ogrodu rodzinnego „Oaza”.
O sprawie powiadomiliśmy pogotowie gazowe. Specjaliści z zakładów gazowniczych poinformowali nas, że w mieście nigdy nie było przypadku wybuchu gazu zainicjowanego płomieniem z ogniska.
- Eksplozja może nastąpić tylko w wyniku rozszczelnienia instalacji. Byłaby ona niewielka, bo w tego typu urządzeniach znajduje się bardzo mała ilość gazu. Oczywiście palenie ognisk na metalowych deklach od studzienek jest naganne, bo temperatura może rozszczelnić instalację. Odwiedzimy to miejsce, aby sprawdzić, co się dzieje – zapowiada Tomasz Wojnarowski z gazowni przy ul. Ziębickiej.
Miejsce znajduje się dokładnie w pobliżu muru ogradzającego lądowisko dla śmigłowców ratunkowych. W pobliżu zalegają śmieci, wypalone radia, telewizory i styropian.