Z niekończących się od 4 lat prac niezadowolony jest ks. prałat Ryszard Staszak z parafii w Sulistrowiczkach. Duchowny obawia się, że świątynia nie wytrzyma drgań i unikatowy ołtarz z granitu zawali się.
- Kilkanaście lat temu runęła zachodnia ściana kościoła. W 2000 roku ks. kardynał Henryk Gulbinowicz odnowił świątynię. Zaraz potem ruszyły prace archeologiczne i od tej pory kościół jest zamknięty – rozkłada ręce bp. Józef Pazdur.
Nieoficjalnie mówi się, że od robót przechyla się unikatowy granitowy ołtarz, który może się zawalić.
Mieszkańcy Sobótki i okolic wspominają nabożeństwa i odpusty na Ślęży.
- Odpust organizowano na Zielone Świątki i w połowie sierpnia. Pierwszego maja na górę zawsze wyruszała pielgrzymka – opowiada Mirosława Skrobek z Sulistrowic.
Nic prócz fundamentów
Wielu duchownych twierdzi, że prace archeologiczne rozpoczęły się po interwencji Lucyny Łobos. Radiestetka z Wrocławia uczestnicy w „Projekcie Cheops” i uważa, że może uchronić świat przed zagładą w 2012 roku.
Twórcy projektu sugerują, że gdzieś na Ślęży zakopany jest Święty Graal, a pod kościołem znajdują się fragmenty starych budowli z tajemnymi komnatami. Przez to Ślęża zdobyła sławę góry o ezoterycznych właściwościach.
Kilka razy w roku odwiedzają ją ufolodzy, szamani, radiesteci i inne nieformalne grupy z całego świata. Co roku organizowane jest również UFO-FORUM.
- W kościele znaleźliśmy wyłącznie fundamenty starego zamku. Nic więcej nie ma. Rok temu obiekt wpisano do rejestru zabytków. Daje to szansę zdobycia pieniędzy z ministerstwa kultury na zakończenie prac – tłumaczy dr Aleksander Limisiewicz, archeolog.
Już wiadomo, że wejście główne ma znajdować z boku świątyni, a nie od strony schodów jak obecnie. Dr Limisiewicz twierdzi, że nic nie wie o przechylającym się ołtarzu.
Kiedy nabożeństwa na Ślęży
Według prałata Staszaka prace trwają za długo.
- Archeolodzy szukają starosłowiańskiego miejsca kultu, co jak widać nie przynosi dobrego rezultatu. W Anglii szukano celtyckiej kultury. Ostatecznie doprowadziło to do zamknięcia wielu kościołów – dodaje ksiądz.
Kilka dni temu razem z duchownym odwiedziliśmy świątynię. Jest ona rozkopana i nic tam się nie dzieje. Ołtarz zabezpieczono drewnianymi belami.
- Wielu turystów przychodzi do schroniska i pyta, kiedy odbywają się nabożeństwa. Zainteresowanie jest duże – mówi Jadwiga Konczewska, pracownica schroniska.
Dr. Aleksander Limisiewicz tłumaczy, że na bieżąco informuje wrocławską kurię o sytuacji. Nikt jednak nie wie, kiedy zakończą się prace.