- Warunkiem niezbędnym na funkcjonowanie jakiegokolwiek systemu rynkowego, kapitałowego jest dobrowolność, a tego nie było w OFE. Ludzie byli traktowani jak pańszczyźniani chłopi.
- To wszystko jest dowodem na to, że OFE było od początku oparte na kłamstwie, chciejstwie i na błędnych kalkulacjach. OFE zarobiły już kilkanaście miliardów złotych, a pierwszym ludziom odbierającym emeryturę proponuje się w części kapitałowej zaledwie 80 złotych. Oni znacznie więcej tam wpłacili, niż otrzymują - podkreśla. - Węgrzy dużo wcześniej zrozumieli ten błąd i zobaczyli, że jest to półkolonialny system rabunku tubylców, który oczywiście nie gwarantuje godziwych emerytur, tylko wysoki wzrost zadłużenia państwa.
Główny ekonomista SKOK nie zostawia suchej nitki na pomyśle zaprezentowanym szefów resortów finansów oraz pracy.
- Dzisiejsza decyzja, to rozpaczliwa próba ratowania się przed kompromitacją i przez przyznaniem się przez rząd, że sytuacja polskich finansów publicznych jest dramatyczna. Tak naprawdę oznacza to tylko tyle, że rząd będzie mógł dalej pożyczać pieniądze za granicą. Dziś ciężko by było sprzedać te obligacje po korzystnej cenie - ocenia Janusz Szewczak.
- Zbliżamy się do kwoty niemal jednego biliona złotych długu publicznego. Ale jak widać, rząd cały czas utrzymuje, że "zielona wyspa" jeszcze nie zatonęła - dodaje.