To, że Agnieszka i Karolina, właścicielki Szarej Wrony, chcą otworzyć klubokawiarnię na Nadodrzu, wiedziały już od jakiegoś czasu. - Trochę zajęło nam poszukiwanie wymarzonego lokalu, ale tak naprawdę najdłużej trwał remont – wspominają dziewczyny. - Ekipy znikały, nie dotrzymywały słowa, ostatecznie większość prac wykonałyśmy same – opowiadają. Odnowiły stare krzesła, zabudowały drewniany bar, ściany pomalowały na zielono i tak otworzyły miejsce, w którym można napić się kawy, skosztować domowych ciast, czy przekąsić coś lekkiego. - Serwujemy zupy, sałatki, słone tarty, tosty i bruschetty – wyliczają. W lokalu napijemy się także piwa – do wyboru są dwa krany oraz bogato wyposażona lodówka z butelkami.
Nie samym jedzeniem i piciem właścicielki chcą przyciągnąć wrocławian. - Największą atrakcją lokalu są odbywające się tu wydarzenia: koncerty, wystawy, pokazy slajdów, warsztaty czy spektakle teatralne – wyliczają, jednocześnie zapewniając, że są otwarte na pomoc w zorganizowaniu u siebie wszelkich wydarzeń kulturalnych. - Zapraszamy do tworzenia z nami Szarej Wrony – zachęcają. Na pytanie skąd nazwa klubu, tłumaczą, że wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z wronami. Jest to połączenie słów: WRO jak Wrocław i NA jak Nadodrze. A dlaczego Szara? To, póki co, wiedzą jedynie właścicielki.
Lokal czynny jest od poniedziałku do czwartku od godziny 12:00 do 22:00, a w piątki i w soboty od 12:00 do ostatniego gościa. Dojechać można tramwajami linii 14, 15, 0L i 24 lub autobusami: K, C, 132 i 128.