Do niedzielnego spotkania wrocławianki przystąpiły z wielką chęcią rewanżu za nieszczęśliwą porażkę 63:65 poniesioną w sobotę. Były bardzo zmotywowane, a że do tego świetnie broniły (zwłaszcza w drugiej i trzeciej kwarcie) i konsekwentnie realizowały założenia ofensywne, to odniosły zasłużone zwycięstwo. Na początku czwartej kwarty prowadziły nawet różnicą 17 punktów. Co prawda w samej końcówce pozwoliły się doścignąć Wiśle, ale w odpowiednim momencie górę wzięło ich doświadczenie i opanowanie.
Świetna w wykonaniu Ślęzy była przede wszystkim druga kwarta. Wtedy to podopieczne Algirdasa Paulauskasa wypracowały przewagę kilku punktów. W trzeciej jeszcze bardziej podkręciły tempo i po 30 minutach rywalizacji było 57:42 dla przyjezdnych. Podkreślić wypada przede wszystkim znakomitą grę w defensywie wrocławianek. Tyle tylko, że rywalki odpowiedziały pięknym za nadobne. Wysoka i agresywna strefa Wisły przysporzyła Ślęzie sporo problemów w czwartej kwarcie. Na tyle sporo, że na półtorej minuty przed końcem meczu był remis 65:65.
Hala w Krakowie kipiała emocjami, ale wrocławianki nie straciły głowy. Wymusiły dwie straty z rzędu Wisły, a przy tym wykorzystały wszystkie rzuty wolne po faulach krakowianek (cztery Sharnee Zoll, dwa Marissa Kastanek), co dało im zwycięstwo 71:65.
Mecz numer trzy rywalizacji Ślęzy z Wisłą odbędzie się w środę w hali wrocławskiej AWF na terenie Stadionu Olimpijskiego o godz. 18:30. Czwarte spotkanie w czwartek, również o godz. 18:30.
Wisła Can-Pack Kraków – Ślęza Wrocław 65:71 (14:9, 14:28, 14:20, 23:14)
Wisła Can-Pack: Yvonne Turner 20 (1), Denesha Stallworth 14, Justyna Żurowska-Cegielska 10, Laura Nicholls 10, Magdalena Ziętara 8 (2), Agnieszka Szott-Hejmej 2, Cristina Ouvina 1.
Ślęza: Egle Sulciute 13 (3), Katarzyna Krężel 13 (1), Chay Shegog 10, Marissa Kastanek 8, Agnieszka Śnieżek 8 (2), Sharnee Zoll 6, Sandra Linkeviciene 5, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Magdalena Leciejewska 4.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-1. Kolejne mecze: środa (godz. 18:30) i czwartek (godz. 18:30), Wrocław.
Po meczu powiedzieli:
Algridas Paulauskas (trener Ślęzy Wrocław): - Wygraliśmy ten mecz, choć pozwoliliśmy rywalom dogonić się i znów była nerwowa końcówka. Dziewczyny wykazały się charakterem i wolą walki. Grały z sercem do ostatniego gwiazdka. Były zdeterminowane. Gdy Wisła postawiła obronę strefową, nie mieliśmy na nią rady. Potem strefa nam pomogła. Ten element gry wybijał z rytmu obie drużyny. Bardzo dziękuję swoim zawodniczkom, które zostawiły dziś na parkiecie wszystko. Chociaż może jeszcze nie wszystko i coś nam jeszcze zostało na następne mecze.
Agnieszka Kaczmarczyk (zawodniczka Ślęzy Wrocław): - Cieszę się, że udało się wyszarpać zwycięstwo w tym bardzo ciężkim meczu. Sobotnie spotkanie wiele nas kosztowało. Dziś przystąpiłyśmy do gry może za bardzo zestresowane i spięte. Udało się jednak wypracować przewagę i grałyśmy to, co sobie zaplanowałyśmy. Musimy zapracować, żeby nie dekoncentrować się tak, jak to miało miejsce dziś.